Wielka pętla - done!
Piątek, 22 kwietnia 2011
· Komentarze(1)
Kategoria ATS
Pomysł przejechania tej trasy zrodził się już w tamtym roku. Legendarne "górki" jak na naszą okolicę zaostrzały apetyt, jednak dopiero w teraz zebrała się odpowiednia ekipa, żeby móc przejechać tą trasę w jakimś sensowym czasie.
Ruszyliśmy w 7. Przed Sokołowem Michał dał sobie spokój, w sumie jeśli miałby się zarzynać kolejne 3h to mu się nie dziwię. Po jakiś 60km Mateusza dopadł kryzys do tego problemy z przerzutką. Jakoś doturlaliśmy się do sklepu w miejscowości Kózki, niestety nie udało się przywrócić Mateusza do życia i postanowił odpocząć u koleżanki w Sarnakach. Ledwo zdarzyliśmy ruszyć i słyszymy pssss. Maciek władował się w dziurę i załatwił obie dętki. Po wymianie pogoń za jakimś nieznajomym kolarzem tak, żeby nogi nie zamulić zbytnio. I takim oto sposobem dotarliśmy do Łosic, skąd poszła już rura jak na wyścigu. Ze średniej 32 na odcinku jakiś 30-35km podkręciliśmy do ponad 34. Poczekaliśmy chwilę na Maćka na przystanku , pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę.
Ruszyliśmy w 7. Przed Sokołowem Michał dał sobie spokój, w sumie jeśli miałby się zarzynać kolejne 3h to mu się nie dziwię. Po jakiś 60km Mateusza dopadł kryzys do tego problemy z przerzutką. Jakoś doturlaliśmy się do sklepu w miejscowości Kózki, niestety nie udało się przywrócić Mateusza do życia i postanowił odpocząć u koleżanki w Sarnakach. Ledwo zdarzyliśmy ruszyć i słyszymy pssss. Maciek władował się w dziurę i załatwił obie dętki. Po wymianie pogoń za jakimś nieznajomym kolarzem tak, żeby nogi nie zamulić zbytnio. I takim oto sposobem dotarliśmy do Łosic, skąd poszła już rura jak na wyścigu. Ze średniej 32 na odcinku jakiś 30-35km podkręciliśmy do ponad 34. Poczekaliśmy chwilę na Maćka na przystanku , pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę.