Dziś znów spotkanie pod atlasem. Znów zjawił się tylko Adam. Pogoda podobna do wczorajszej, nie licząc silnego wiatru, jednak wgl nam on nie przeszkadzał, można nawet powiedzieć, że sprawiał nam frajdę. Jadąc pod wiatr czuliśmy się jak na podjeździe w górach. Drogi miejscami słabiej odśnieżone, ale tragedii nie ma. Wystarczy parę dni dodatniej temperatury, i śnieg powinien szybko stopnieć.
Rano basen, po wyjściu pozytywnie zaskoczyła mnie pogoda. Na termometrze w centrum 2 stopnie O.o Takich upałów nie było u nas od ponad 2 tygodni. Nie mogłem sobie odpuścić dzisiaj treningu na dworze. Parę minut przed 13 spotkaliśmy się z borasad czyli Adamem pod pomnikiem. Rzuciłem propozycję, żeby pojechać w stronę Węgrowa i bez dłuższego namysłu pojechaliśmy. Od początku mocne tempo. Tętno momentami po 165-170, nie jakieś tam tapu tapu, tylko ostry trening w końcu. Po 1h jazdy postanowiliśmy zawrócić i tą samą trasą udać się do domu, oczywiście jak to zwykle bywa powrót pod wiatr, ale to nie jakiś wielki problem odkąd trenujemy z pulsometrami. Na trasie jedna przyjemna sytuacja, ktoś wyciągnął rękę z jadącego auta i pokazał nam "good job". Super trening dawno tak dobrze mi się nie jechało ;]
Dziś kręcenie do filmu Book of Eli. Jestem pod ogromnym wrażaniem, pomimo, że na do tej pory na trenażerze ciężko było mi się skupić nad filmem, to ten tak mnie wciągnął, że nie mogłem się do końca skupić nad treningiem, ale jakoś dałem radę. Polecam wszystkim ten film!
Dziś trochę ciężej niż ostatnio. Nogi trochę zmęczone ostatnimi treningami. Oby dało to jakieś korzyści w sezonie. Słońce za oknem jak w lato, a na termometrze -10 do tego dookoła pełno śniegu. Mam nadzieję, że jak zdejmę za jakiś tydzień rower z trenażera to już na dobre...
Dziś trochę ciężej niż ostatnio. Chyba poprzedni mocny tydzień dał mi trochę w kość. Ale taki jest plan- porządnie się zmęczyć w ferie. Pogoda dalej beznadziejna...
Tydzień ferii już za pasem, nawet nie wiadomo, kiedy ten czas zleciał... Jeśli chodzi o treningi to jestem zadowolony. Plan realizuję w 100%. Wczoraj zasłużony dzień przerwy, za to dziś rano odśnieżyłem podwórko, a potem półtorej godzinki treningu na trenażerze, a co się będę. Już kryzys "trenażerowy", który miałem przez jakiś czas minął. Dzięki temu czas w chomikowym raju też jakoś mija. :>
Co tu dużo pisać... Jak to na trenażerze-nudno. Trening szybkościowy trochę ożywił atmosferę, ale to nie to samo co w terenie. Może w przyszłym tygodniu trochę pośmigam na mrozie bo nie wiem ile wytrzymam w chomikowym raju. WIOSNO PRZYBYWAJ !!!
Zamiast użalać się znów nad pogodą postanowiłem wziąć się do roboty. Dzisiaj trochę gorzej mi się kręciło niż wczoraj, ale nie jest jakoś tragicznie. Zgodnie z planem dziś przypadł dzień na siłę. I muszę powiedzieć , że JEST SIŁA!