O 12 ustawka pod Atlasem. Tradycyjnie o tej porze roku tylko ja i Adam na rowerach, ale co się dziwić w taką pogodę jeździć to trzeba mieć nie po kolei w głowie. Temp -1,5 czyli nie jakoś tragicznie, za to wiatr można powiedzieć "halny". Chciałem pojechać trening ok 2h w tlenie, niestety nie wyszło. Chociaż z drugiej strony dobrze że się wyrwałem z domu bo jak już wcześniej wspominałem mdli mnie od trenażera.
Zgodnie z planem dziś przypadł dzień na trening. Niestety chyba przechodzę jakiś kryzys, bo myślałem że spadnę z tego trenażera. Mam nadzieję, że pogoda szybko się poprawi bo nie wiem ile tak wytrzymam. Nawet nie chce mi się pisać, cieszę się tylko że mam już tą męczarnie za sobą... Zobaczymy jak się będzie jechało jutro...
Tradycyjnie w środę rano trening. Na dworze zimno, ostatnio popadał śnieg ,boczne drogi w bardzo słabym stanie więc postanowiłem potrenować w domu. Dziś przypadł dzień na jazdę szybkościową. Zamiast muzyki towarzyszył mi film "Machete", który jest bardzo dobry na trenażer, ponieważ nie wymaga dużego skupienia. Jechało mi się średnio przyjemnie, ale cóż, uroki trenażera...
Nie chce mi się opisywać. Po prostu wsiadłem na rower, włączyłem muzykę i pokręciłem przez 1:20. Nawet się za bardzo nie zmęczyłem, jak na "chomikowy raj" to muszę powiedzieć że było względnie przyjemnie ? NIeeee.... Ale mam nadzieję że to co przepracuje teraz, zaowocuje formą na wiosnę.
Ostatnio na rowerze byłem w środę rano. Przez ten czas prawie zapomniałem jak się jeździ. Wczoraj pobiegałem , co nie było zbyt dobrym pomysłem bo jednak podczas biegu pracują inne parte mięśni i czuje dziś porządne zakwasy... Pogoda nie dopisała więc został "chomikowy raj" jak to zwykł mawiać mój znajomy- Pęgos. Ten tydzień ogólnie dosyć leniwie jeśli chodzi o kręcenie. Więcej ogólnorozwojowych ćwiczeń tj. siłownia, basen, łyżwy i trochę ćwiczeń w domu. Roweru było trochę w poniedziałek i dosyć mocny trening w środę więc wypadało dziś się wkręcić z powrotem. Jak widać udało się. Jeszcze 2-3 tygodnie i trzeba będzie zacząć odstawiać inne ćwiczenia i przerzucać się na konkretną jazdę.
Dzisiaj zaczynam lekcje dopiero o 13 więc rano mam czas na porządny trening. Adam rzucił wczoraj propozycję żeby pojechać do Gołowierzchów więc się zgodziłem i tak planowałem gdzieś pojechać. Obudziłem się rano, ciemno, zimno , tak nie chciało mi się wstawać z ciepłego łóżka ale cóż trenować trzeba !!! Przed 8 zrobiło się jaśniej szybko się ubrałem zjadłem śniadanie, przygotowałem "dopalacza" i jazda. Na początku super, z wiatrem średnia myślę w okolicach 31 na góralach. Na powrocie trochę gorzej , bardziej dokuczał nam wiatr ale ogólnie "na lighcie" . Jest power na nowy sezon. Jeszcze rok temu pomyśleć o takiej średniej na takim dystansie to był kosmos. Tym bardziej że średni puls 150 ;] Oby ta pogoda utrzymała się przez jakiś tydzień to można będzie już o odkurzeniu szosówki pomyśleć.
Dzisiaj nie planowałem treningu, lekcje skończyłem koło 15 jeszcze musiałem skoczyć do rowerowego po nową linkę ;d, jednak kiedy zobaczyłem że dziś 7stopni nie mogłem sobie odmówić jazdy. Więc z Adamem nasz standard czyli Siedlce-Domanice-Siedlce. Mocne tempo szło od początku.Po treningu nie czuliśmy specjalnego zmęczenia, ale czym się dziwić skoro nie mamy prawa być zmęczeni w styczniu...
10 pod atlas, tak jak się spodziewałem frekwencja nie za duża. Adam, Ania z Leniwców, Max i ja. Miało być długo i lekko było długo i bardzo lekko. Trasa Siedlce-Żelków-Kotuń-Wyszków-Mokobody-Siedlce. Nie obyło się bez przygód, już za Mokobodami zerwała mi się linka przedniej przerzutki, tym razem na dobre, na szczęście Adam jak zawsze coś wykombinował i z patykiem w przerzutce dotarłem do domu.Trochę mokro i zimno ale ogólnie wyjazd bardzo udany. Mam cichą nadzieję że taka pogoda utrzyma się już do końca zimy :D no mogłoby być minimalnie cieplej i bardziej sucho ale to już detale.
Miał być basen, niestety nie udało się. Rano łyżwy potem 1,5h wf. A na koniec delikatnie kręcenie. Mimo że tętno niskie to okrutnie się spociłem uff...
Myślałem że będzie gorzej bo w sobote i niedziele nieźle dałem sobie w kość. W dodatku w poniedziałek wf wczoraj siłownia jednak super mi się kręciło do filmu "Don't Miss with the Zohan". Dziś trenowałem szybkość 10min rozgrzewka 7x 5 min cad 90 puls 130-140 + 5min cad 130+ puls 160-165 10 min rozjazd