Plany były ambitne, bo na dziś planowaliśmy przejazd tzw. Wielkiej Pętli, niestety jak to bywa z planowaniem, nie udało się. Trochę winy leży po stronie ostatnich bardzo mocnych treningów, trochę jak to zwykle po stronie wiatru itp,itd. Ale zamiast marudzić jak to zawsze mamy pod górkę pojechaliśmy trasę Siedlce-Opole-Kopice-Wyszków-Węgrów-Sokołów Podlaski-Siedlce.Wpis zawdzięcza swój tytuł drodze między Kopciami a Wyszkowem, gdzie ktoś kradnie asfalt. Wtejemniczeni wiedzą o co chodzi... Frekwencja pod Atlasem znów bez szaleństw: Adam, Kuba, Marek, Mariusz, Arek i Ja.
Ps.Trochę jestem zawiedziony tegorocznym Tour de Flanders, ale tak to już bywa.
Pogoda znów płata figle. Weekend miał być cieplutki i pełen słońca, a tu zaledwie 10 stopni i spore zachmurzenie. Początkowo plan był taki, żeby pojechać trasę na Stoczek, ale Adam miał mało czasu, a Marek woli krócej za to mocniej, więc od Rakowca mocne zmiany , aż do Olszyca, trochę spokojniej przejechaliśmy przez dziury.Od Młynków znów na zmiany. Fajny trening, chociaż nie ukrywam ,że wolałbym trochę dłużej pokręcić, może jutro sobie to zrekompensuje. Puls dziś zaskakująco niski w porównaniu z Adamem. Może to wina pulsometru, może mam po prostu taki dzień.