Po nieudanej próbie jazdy rano postanowiłem dokończyć trening wieczorem w domowym zaciszu. Zaskakująco dobrze mi się kręciło, czas zleciał bardzo szybko. Motywacja na nowy sezon jest, mam nadzieję że utrzyma się do marca bo potem powinno być już z górki ;]
Od wczoraj planowałem jakiś wyjazd na rower, niestety pogoda pokrzyżowała moje plany. Wiatr wiejący z prędkością ponad 40km/h(uroki życia na mazowszu >.<) skutecznie mnie zniechęcił. Jednak zamiast spocząć na laurach postanowiłem potrenować na trenażerze. Już dawno nie kręciłem w "chomikowym raju" więc prawie 2 godzinki minęły dosyć szybko w moim odczuciu. Może jutro uda mi się poszaleć w śniegu.